04 sierpnia 2012

bezkres Polesia

Po raz pierwszy zrezygnowałem z noclegu pod namiotem, i to zupełnie świadomie. Wykresy pogodowe na ICM-ie jak nic wieszczyły deszcz nad ranem.

Zatrzymałem się w agroturystyce, którą wcześniej sam zmapowałem w OSM. Jakieś trzy kilometry przed granicą w Zosinie, w miejscowości Rogalin. Nocleg nie był drogi, a na pytanie, gdzie tu znaleźć jakąś knajpę z kolacją, gospodyni ochoczo zaproponowała wypaśną jajecznicę z boczkiem i cebulką.
Deszczu nie spadło oczywiście ani kropli (gospodyni przy tym miała ubaw po pachy), ale za to wyspałem się znakomicie. Nazajutrz mogłem też wystartować znacznie wcześniej, bo odpadło zwijanie namiotu.
Najpierw zrobiłem nalot na przejście w Zosinie. Wywołałem wszystkich celników zmianowych "do raportu", by zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcie. A co! Wyjaśniłem, kim jestem i czego chcę. Znalazł się nawet pewien alokowany pan z Katowic, któremu do tej pory nie udało się powrócić na Śląsk.

Ale wróćmy do sedna. Z Zosina, wzdłuż granicy i Bugu dotarłem do pobliskiego Horodła. Tu w 1413 r. Jagiełło wraz z księciem Witoldem zawarli II unię polsko-litewską. Grodu, w którym tego dokonano, już nie ma - pozostały tylko wzgórza w zagajniku. Jest też kopiec z XIX wieku usypany na pamiątkę dla odnowienia zapisów unii przez miejscową ludność.

Tego dnia kopców na mojej trasie było z resztą więcej. Kolejnym (a jakże!) był kopiec Kościuszki. Wiem, ale to nie pomyłka, nie przeniosłem się też magicznie do Krakowa. Znajdowałem się w miejscu, z którego Kościuszko dowodził bitwą pod Dubienką.

Winien jestem jeszcze opisać w kilku słowach trasę. Droga wzdłuż Bugu jest w tym rejonie najdalej na wschód położoną drogą w Polsce. Ruch tu jest znikomy, by nie powiedzieć żaden. Rzutuje to również na stan asfaltu. O ile na temat dróg na wschodzie można powiedzieć, że są niemal idealne, o tyle droga wzdłuż Bugu już taka nie jest. Jazda z Zosina do okolic Drohiczyna przypominała pobojowisko, a jeśli dodać do tego północny wiatr, mogę tylko powiedzieć, że do łatwych nie należała. Spokojniej i równiej zrobiło się dopiero pod koniec dnia.

2 komentarze:

  1. Znaczy pani gospodyni wyśmiała Twoją internetową prognozę pogody? ;-) U mnie też nic nie padało, więc też mogę mieć ubaw po pachy ;-)
    Ta droga na zdjęciu to jakaś wojewódzka?
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to dokładnie droga z Sobiboru do Włodawy, wzdłuż granicy. Baaardzo malownicza i pusta.

    OdpowiedzUsuń