Nazajutrz już przed dziewiątą byliśmy w trasie. Trochę wkręcili nas właściciele stancji, mówiąc, że rano do 850 musimy opuścić pokój. Cóż z tego, kiedy właścicielka przyszła już kwadrans po ósmej i dała dziesięć minut na wyjazd. Chcąc nie chcąc, musieliśmy prędko spakować się i ruszyć w drogę. Plus był taki, że przy dobrej pogodzie mieliśmy niezłą okazję, by nadrobić wczorajsze braki. A pogoda nam sprzyjała tego dnia.
30 czerwca 2020
29 czerwca 2020
wzdłuż granicy do Kotliny Kłodzkiej
Drugi dzień miał rozpocząć się deszczowo i tak też było. Wykresy pogodowe mówiły, że przestanie padać o jedenastej, dlatego nie spieszyliśmy się z pakowaniem. Niestety, zaciągnęło się na dobre i deszcz nie zamierzał odpuścić. Trzeba było wdrożyć plan B, czyli ubrać się przeciwdeszczowo i wyruszyć w dalszą drogę.
28 czerwca 2020
pograniczem do Gdyni, czas zacząć!
Dzień pierwszy. Jedziemy. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje. Kolega Jurek dojechał punktualnie, więc o założonej godzinie jesteśmy gotowi do drogi. Dziś przed nami „przeciętna” stówka, więc jeśli nie będzie niespodzianek, powinniśmy zdążyć przed zmrokiem…
Subskrybuj:
Posty (Atom)